Japonia
Hiroshima
                         Wyjazd do Hiroshimy zaplanowaliśmy na 15 października. Przywitał nas pierwszy w Kyoto pogodny poranek. Nasz Hikari odjeżdżał o 7:42. Punktualoność pociągów jest szokująca. Pojawiają sie na peronie na 3 - 4 minuty przed odjazdem. Trzeba być bardzo ostrożnym i uważnym, aby nie wsiąść do niewłaściwego pociągu. Trasę 380 km pokonaliśmy w 1godz. 43min. Moją uwagę zwróciło zachowanie konduktora, który po wejściu do wagonu zdjął czapkę,  ukłonił się i coś "wyszeptał" po japońsku. Kiedy sprawdził bilety, przeszedł do następnego wagonu. Gdy wracał, przed wyjściem obrócił się twarzą do pasażerów, ponownie zdjął czapkę, ukłonił się, coś "wyszeptał" i dopiero opuścił wagon. Hiroshima liczy obecnie ponad 1,150 000 mieszkańców i prezentuje się przestrzennie i nowocześnie w porównaniu z innymi miastami. Głównym celem naszej wizyty było Muzeum Pokoju usytuowane w Parku Pokoju, do którego  z dworca najprościej dostać się tramwajem. Pierwsze co można ujrzeć gdy się tam dotrze, to ruiny budynku znanego jako A -bomb Dome.  Park odwiedza bardzo dużo młodzieży, która przyjeżdża tu całymi klasami z najróżniejszych zakątków kraju. Muzeum podzielone jest na część opisowo - historyczną oraz kolekcjonerską. W tej drugiej możemy oglądać przedmioty, które w najróżniejszym stanie przetrwały skutki wybuchu. Duże wrażenie wywarły na mnie fotografie zrobione 6 września około godziny 11 przed południem w odległości około 3 km od centrum wybuchu. Są to właściwie jedyne zdjęcia zrobione tragicznego dnia i jest ich tylko 5. Fotograf nie był w stanie zrobić ich więcej, gdyż został niemalże sparaliżowany otaczającym go widokiem. Inną wzruszającą historią jest przypadek młodej dziewczynki o imieniu Sadako. Imponująco wygląda ściana, na której umieszczono kopie listów protestacyjnych wystosowanych przez burmistrza Hiroshimy do przywódców państw, które przeprowadzały próby nuklearne. Począwszy od 1968 roku, do przywódców siedmiu krajów wysłano 588 listów. Moją uwagę zwróciła tablica ze statystyką głowic nuklearnych w poszczególnych krajach, a właściwie to jeden kraj na tej tablicy, a mianowicie Izrael. Okazuję się, że ten niewielki kraj najprawdopodobniej posiada broń atomową, ale przy kolumnie wskazującej ilość widnieje informacja - "brak  oficjalnych danych". Po wielu godzinach zwiedzania muzeum i parku, udaliśmy sie pieszo w kierunku Zamku Hiroshima. W przyzamkowym parku można zobaczyć drzewa, które pomimo wybuchu przetrwały do dnia dzisiejszego. Po drodze zatrzymaliśmy się w restauracji, której specjalnością było udon. Niestety miska makaronu z wywarem wołowym i wołową "wkładką" okazała się niewystarczającym posiłkiem i kiedy po kilkudziesięciu metrach marszruty zobaczyłem znajomy szyld KFC,  nie mogłem powstrzymać się od złożenia zamówienia. W drodze z zamku,  w jednym ze sklepów widziałem wołowinę (Kobe Beef), której cena wynosiła około 50$ za 100g (ceny mięsa podawane są za 100g), a dosłownie wynosiła 5200Y.  Kiedy tramwajem dojechaliśmy do dworca miałem okazję zobaczyć jak przed drzwiami wejściowymi ustawiono przenośną kasę biletową by wsiadający mogli kupować bilety na przystanku. Do hotelu w Kyoto powróciliśmy o godzinie 2230.