Japonia
Kyoto
                    Do Kyoto wyruszyliśmy 14 października rano. Shinkansen Hikari odcinek 520 km pokonał w 2 godz. 30 min. Po drodze zatrzymywaliśmy się na trzech stacjach. Prędkość ponad 250 km/godz. czuje się wewnątrz pociągu nieznacznie. Na zakrętach  "pochylanie się" wagonu było dla mnie nowym zjawiskiem. W czasie pokonywania tuneli, których na trasie jest sporo,  w uszach odczuwa się pewien dyskomfort. Bardzo liczyłem na możliwość zobaczenia i sfotografowania Fuji. Niestety zginęła w chmurach i jedynie mogłem sie domyślać, w którym momencie byłaby widoczna.  Z dworca, taksówką udaliśmy się do hotelu Kyoto Tokyu. Wybrany z uwagi na lokalizację, okazał się być o gorszym standarcie niż hotel w Tokyo. Lunch w hotelowej restauracji składający się z przystawek, dania głównego (pierwszy w czasie podróży, niewielki kawałek steka wołowego) i deseru, zrekompesował niedosyt hotelowych rozkoszy. Po posiłku rozpoczęliśmy pierwsze zwiedzanie zabytków miasta. Kyoto jest siódmym największym miastem Japonii z blisko 1,5 mln mieszkańców. W latach 794 - 1868 było stolicą i cesarską rezydencją. Pomimo wojen i pożarów, które trawiły je przez wieki, miasto zachowało swój unikalny, historyczny wygląd. Szczęśliwie zostało usunięte z pierwszej pozycji Projektu Manhattan i dzięki temu możemy obecnie podziwiać jego wielowiekową historię. Ciekawie prezentują sie nowoczesne rozwiązania architektoniczne, wkomponowane między zabytkowe budowle. Taka mieszanka stylów nadaje miastu wyjątkowego i niepowtarzalnego klimatu. Nie sposób jest poznać miasto w parę dni. Około 2000 obiektów wartych zobaczenia powoduje, że dla takiego laika jak ja, po pewnym czasie wszystko staje się sobie podobne i rozpoznanie obiektu po wyglądzie, lub nazwie nie  jest łatwe. To co umiem odróżnić bez trudu, to Srebrną Świątynię i Złoty Pawilon - no może jeszcze kilka innych. Kiedy spaceruje się po japońskich miastach, w pierwszym momencie drażni brak koszy na śmieci. Miasta są niezwykle czyste, ale koszy nie ma. To dlatego, że Japonia ma bardzo silną politykę odzysku materiałów wtórnych. Tylko w wydzielonych miejscach, najczęściej przy automatach z napojami można pozbyć się "niewygodnego bagażu". Inną ciekawostką są przejścia dla pieszych. Wszystkie mają sygnalizację dźwiękową. Dźwięk na przejściu pn - pd jest odmienny od wsch -zach.  Najbardziej jednak zaskoczyło mnie w pewnym momencie zapalenie się wszystkich zielonych świateł, muzyka marszowa i piesi przechodzący po przekątnej skrzyżowania.  Tak znalazłem odpowiedź na nurtujące mnie wcześniej pytanie "do czego są te pasy namalowane w tak przedziwnym miejscu"? Uprócz zabytków i architektury zwróciłem pewną uwagę na tamtejszą roślinność.