Japonia
Nikko
                       Następny dzień naszego pobytu przeznaczyliśmy na zwiedzanie Nikko, oddalonej o 135 km na północ od Tokyo, niewielkiej miejscowości, słynnej z mauzoleum szoguna Tokugawy  oraz  pobudowanego przez niego sanktuarium.
Rano z dworca Shinagawa koleją JR przemieściliśmy się do dworca Tokyo. Tu postanowiliśmy zjeść śniadanie.  Bardziej z ciekawości, niż z uwagi na ofertę dań wybraliśmy bar, gdzie płaci sie stałą kwotę i w ramach tej kwoty można zjeść 3 wybrane dania. Zielona herbata w proszku, którą zalewa sie wrzątkiem z kranu wystającego z lady co kilka siedzisk - jest bez ograniczeń. Siada się przy ladzie, która jest w kształcie dużego okręgu. Na wewnętrznej krawędzi lady umiejscowiony jest transporter, na którym jak wagoniki kolejki, krążą wokoło talerzyki z daniami. W wewnętrznej części okręgu jest stanowisko kucharzy, którzy przygotowują dania i wykładają na transporter. Kiedy po  makreli wybrałem łososia, pani z obsługi poinformowała mnie, że pozostał mi jeszcze tylko jeden wybór. Przypuszczam iż obawiała się, że nie zrozumiałem dobrze reguł tego baru. Moim trzecim wyborem było tofu, czyli pewien rodzaj sera sojowego.
Z dworca Tokyo podróżowaliśmy Shinkansen'em Tsubasa (240km/godz.) do Utsunomiya, a następnie lokalną koleją do Nikko. Przypadkowo wybrany autobus, z zapowiedziami w języku angielskim szcząśliwie dowiózł nas do sanktuarium, które okazało się być ogromnym kompleksem z przepięknym ogrodem umiejscowionym przy bramie wejściowej.  Po zwiedzeniu prawie wszystkich obiektów, gdzie naszą  uwagę zwróciły piękne rzeźby i płaskorzeźby umieszczone na budynkach, pieszo udaliśmy się w kierunku dworca. Krótki odpoczynek i posiłek w napotkanej restauracji. Oboje zamówiliśmy soba - makaron spagetti  z mąki gryczanej w sojowo-rybnym wywarze.
Ta samą drogą: Nikko - Utsunomiya - Tokyo - Shinagawa, powróciliśmy do hotelu.